Antares

Orbital Sciences planuje dziś dziewiczy start swojej rakiety Antares. Dla miłośników oglądania zdjęć rakiet, Spaceflight Now opublikował piękną galerię – tytułowe zdjęcie właśnie stamtąd pochodzi.

Szanse na start są niewielkie – po pierwsze pogoda nie za bardzo dopisuje (jest tylko 45% szans że pogoda będzie odpowiednia) a po drugie to nowa, nieprzetestowana rakieta, więc istnieje wiele rzeczy które mogą nie zadziałać i odliczanie będzie odwołane. Tak się stało podczas testu który odbył się w niedzielę – w czasie odliczania, przy T-16 minut jeden z pirotechnicznych zaworów silnika AJ-26 (NK-33) nie odpowiadał na komendy tak jak powinien i test został przerwany. Zawór wymieniono, ale nie powtórzono testu = nie wiadomo jakie niespodzianki czekają nas poniżej T-16 minut.

P.S. Warto przyjrzeć się zdjęciom ze Spaceflight Now – dla mnie bardzo interesujące wydaje się to, jak uproszczona jest wieża startowa Antaresa – bardzo niewielka kratownica i trzy kanały do klimatyzacji (te pomarańczowe). Wygląda na to że przyłącza do tankowania kerozyny i ciekłego tlenu a także do schładzania silników znajdują się blisko podstawy rakiety.

P.P.S. Wyczytałem właśnie ciekawostkę o tym jak leci Antares. W odróżnieniu od znanych nam rakiet w których zaraz po odłączeniu pierwszego stopnia uruchamia się silnik drugiego stopnia, Antares działa zupełnie inaczej. Oba stopnie rozdzielają się 3:53 minuty po oderwaniu się od ziemi (na wysokości około 66 mil), ale drugi stopień leci lotem balistycznym bez uruchamiania silnika przez następne 1:33 aż osiągnie wysokość 117 mil. W czasie tego lotu balistycznego odrzucana zostaje osłona ładunku. Drugi stopień napędzany jest silnikiem na paliwo stałe który nie ma możliwości regulacji ciągu ani czasu trwania pracy. Po jego wypaleniu, drugi stopień znajdzie się na dość kołowej orbicie 155m x 188m z inklinacją 51.6 stopnia.

Edycja – i nie leci. Jeden z przewodów odpiął się nieoczekiwanie i całe odliczanie zostało przerwane. Tak jak przewidywałem – poniżej T-16 minut był niezbadany teren. I właśnie przy T-12 odpadł ten przewód (umbilical – po polsku pępowina).

Następny start za nie mniej niż dwa dni, trzeba najpierw spuścić paliwo i utleniacz i przygotować rakietę do następnego odliczania.

Edycja 2 – przyczyną zatrzymania odliczania było odłączenie się kabelka Ethernetu od drugiego stopnia rakiety. Czyli nie cały umbilical odpadł, a jedynie wtyczka Ethernetu. Ciekawe czy wymusi to przeprojektowanie całego złącza (a co za tym idzie poważne odsunięcie startu), czy raczej okaże się że któryś z inżynierów nie wetknął porządnie wtyczki? A swoją drogą to takie częściowe odłączenie jest co najmniej dziwne, więc ja obstawiam na awarię gdzieś indziej a nie częściowe odpięcie się wtyczki.

WebRep
currentVote
noRating
noWeight
Marek Cyzio Opublikowane przez: